Opublikowano: 2021-08-07 12:40: Dział: Polityka Przyszła wojna. "Trudno ocenić, które zagrożenie jest dla Polski bardziej destrukcyjne: militarne czy propagandowe" Polityka opublikowano: 2021-08-07 12:40: autor: Fratria Zespół Dokumentacji i Analiz Reduty Dobrego Imienia przedstawił raport na temat hipotetycznej wojny w krajach bałtyckich i w Polsce. Raport zatytułowany jest „Si vis pacem – para bellum”. Stara rzymska sentencja „Jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny” jest zawsze aktualna. A to dlatego, że nadal mamy do czynienia ze starym jak świat zjawiskiem – homo homini lupus est (człowiek człowiekowi wilkiem). Rosja zajęła 20 proc. terytorium Gruzji, sieje zamęt w Abchazji, Osetii, na wschodniej Ukrainie, którą de facto okupuje. Oficjalnie nie było żadnej agresji ani wypowiedzenia wojny, ale za pomocą tzw. zielonych ludzików zmieniono terytorialne status quo i Krym stał się rosyjski, wraz z nową strefą morską. Władimir Putin twierdzi, że naród ukraiński nie istnieje, a Ukraińcy to południowo-wschodni Rosjanie. Rosjanie żyją także w Estonii, na Łotwie i Litwie. Pewnie znaleźliby się także i w Polsce, gdyby wkroczyła tu armia rosyjska. … Teraz za 2,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów. Kliknij i wybierz e-prenumeratę. Wchodzę i wybieram Publikacja dostępna na stronie:
Polski, jej sąsiadów, a w konsekwencji na bezpieczeństwo Europy. Jej wpływ widoczny jest już również w wymiarze globalnym. - Nie ulega wątpliwości, że wojna za naszą wschodnią granicą stanowi bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, dla stabilności bezpieczeństwa regionalnego, a nawet globalnego. Nie możemy nie2 marca 2022, 13:24. 1 min czytania 42 proc. firm w Polsce uważa, że wojna w Ukrainie jest zagrożeniem dla prowadzonej przez nich działalności. Co trzecia firma natomiast już teraz odczuwa braki w dostępności produktów. Polskie firmy obawiają się skutków ataku Rosji na Ukrainę. | Foto: Jakub Kamiński / East News "Obawy odczuwane są bez względu na wielkość firm, chociaż więcej niepokoju jest wśród firm mikro (46 proc.) niż w dużych przedsiębiorstwach (28 proc.)" – czytamy w analizie Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Banku Gospodarstwa Krajowego. W jakim stopniu wojna Rosja - Ukraina może zagrozić prowadzonej przez Państwa firmę działalności? | PIE Wojna przekłada się też na dużą niepewność przedsiębiorstw co do sytuacji gospodarczej. 3/4 firm uważa, że jest to silnie oddziałująca bariera dla prowadzenia biznesu w dzisiejszych czasach. Które firmy mają największe kłopoty? – Najbardziej niepewne sytuacji gospodarczej są firmy budowlane (84 proc.), transportowe (74 proc.) i usługowe (73 proc.) – mówi Katarzyna Dębkowska z PIE. Czytaj także w BUSINESS INSIDER "Niepokoje branży transportowej, logistycznej i budowlanej mogą mieć związek z utratą pracowników, których znaczną cześć stanowią obywatele Ukrainy" – można przeczytać w analizie. | PIE Na niedostępność produktów wskazuje co trzecie przedsiębiorstwo, w szczególności widzą to firmy budowlane (52 proc.) oraz handlowe (41 proc.).Zgodnie z decyzją niemieckich władz okupacyjnych Więzienie Mokotowskie przeznaczono, jak przed wojną, dla więźniów kryminalnych wszystkich narodowości. W sierpniu 1944 po nieudanym powstańczym ataku na więzienie Niemcy przystąpili do likwidacji jednostki, polegającej na rozstrzelaniu pozostałych więźniów. Zarząd PO zebrał się w piątek w nadzwyczajnym trybie w związku z agresją rosyjską na Ukrainę. Biorą w nim udział także liderzy Koalicji Obywatelskiej - Adam Szłapka (Nowoczesna), Urszula Zielińska (Zieloni) i Dariusz Joński (Inicjatywa Polska). 5 zagrożeń dla Polski Podczas otwartej dla mediów części obrad Donald Tusk zdefiniował pięć największych jego zdaniem zagrożeń dla Polski w związku z wojną na Ukrainie. Jak ocenił, pierwsze zagrożenie to osamotnienie Polski. - Polska jest i będzie częścią wspólnoty zachodu - podkreślił szef PO. Zwrócił uwagę, że jako tło wystąpień rządzących znów widać flagi UE, co dowodzi, że "doszło do ich świadomości, że Polska w Unii Europejskiej to Polska bezpieczniejsza". Zdaniem Tuska drugie zagrożenie to zagrożenie sporami wewnętrznymi. Dlatego, jak podkreślał, "dziś jest bezwzględnie czas, aby zawiesić spory". - Dziś nie ma przeciwników w Polsce jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa naszej ojczyzny - powtarzał. Dziękował liderom KO, że podczas ostatniego posiedzenia Sejmu nie dali się sprowokować. Zaapelował o współpracę przy uchwalaniu ustawy o obronie ojczyzny, choć jak na razie eksperci mocno skrytykowali ten projekt. - Nieważny jest autor. Ważne, abyśmy tę ustawę wspólnie przygotowali i abyśmy mogli to przyjąć. Bardzo was proszę, abyśmy wykonali maksimum dobrej pracy dla poprawy tego projektu. Aby to był sygnał dla świata, że w sprawach bezpieczeństwa jesteśmy zjednoczeni - podkreślił Tusk. Według lidera PO trzecim zagrożeniem jest dezinformacja. Tusk apelował, by nie dawać się prowokować fałszywym informacjom i obnażać prowokacje, nie tylko te w internecie. Czwartym problemem, dodał Tusk, jest potencjalny chaos. Jak mówił, może on się pojawić w związku z napływem do Polski uchodźców z Ukrainy. - Musimy przeciwdziałać chaosowi, ale cały świat musi zobaczyć, że Polska to prawdziwy dom - powiedział. - Zróbmy wszystko, żeby nie było obrazów z polskich dworców, które by pokazywały, że nie potrafimy pomóc ludziom, którzy uciekają przed wojną - podkreślił polityk. Jego zdaniem piąty problem to potencjalna bezczynność. Zdaniem Tuska dotyczy on, zwłaszcza niektórych polityków europejskich, którzy nie doceniają zagrożenia ze strony Rosji. Zapowiedział, że będzie mobilizował wszystkich polityków, którzy "rozumieją, albo jeszcze nie rozumieją, że twarda postawa wobec Rosji i pełna pomoc dla Ukrainy to jest kwestia bezpieczeństwa nie tylko w Ukrainie, ale także bezpieczeństwa Polski, całego zachodu i całej Unii Europejskiej". ŚLEDŹ RELACJĘ NA ŻYWO>>> Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Wschodnia granica Polski ciągnęła się od pofałdowanych polodowcowych terenów przyległych do Prus Wschodnich do wielkich bagien poleskich na wschód od Brześcia Litewskiego. Bagna, poprzecinane licznymi ciekami wodnymi, były trudne do przebycia dla współczesnej armii i dzieliły wschodnią część Polski na dwie części.
Monika Świetlińska / 18 lutego 2022 Mapa ewentualnej inwazji“Nie widzieliśmy dowodów na to, że siły rosyjskie wycofują się z ukraińskich regionów przygranicznych. Rosja zachowuje znaczącą obecność wojskową, która może przeprowadzić inwazję bez dalszego ostrzeżenia” - napisało na Twitterze Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii. Mapa pokazuje, że w pierwszej kolejność od strony Rosji zaatakowany będzie Dniepr, a od strony Białorusi Kijów. Przerywane strzałki to kierunek drugiej fazy ataku — to zachodnia część Ukrainy. Brytyjskie ministerstwo do mapy dodało komentarz: "Putin ciągle może zapobiec wojnie i wybrać pokój". Czy tak się stanie?Wojna czy pokój?- Nikt nie wie, na ile zdeterminowany jest w swoich działaniach Putin. Pewny jest natomiast powód potencjalnego konfliktu: chęć Putina do ponownego zwasalizowania Ukrainy. Trzeba pamiętać, że Rosja Putina w kontaktach z Ukraina ponosi same porażki. Nie zmienia tego faktu aneksja Donbasu czy Krymu. Bo Putinowi nie chodzi o jakieś szczątki państwa ukraińskiego. Jemu chodzi o całą Ukrainę. A tu od końca XX wieku staje się to stopniowo coraz mniej prawdopodobne — komentuje dla naszej redakcji Krzysztof Szczepanik, publicysta portalu ekonomicznego specjalista od tematyki krajów kraje, z których importujemy towary. Zdziwisz się 3 krajem na liścieMonika Świetlińska- Polityka Putina jest jasna i czytelna. Nigdy nie ukrywał sentymentu do ZSRR i chęci przywrócenia Rosji roli światowego mocarstwa, odbudowywania Imperium. Taka polityka prowadzi do wojen i stosowania przemocy. Mieliśmy już wojnę z Gruzją, zajęcie Krymu, niedawną "pomoc" w Kazachstanie i obecnie rosnące napięcie na granicy Ukrainy - zaznacza Piotr Dymiński, politolog zajmujący się tematyką współczesnych konfliktów obawia się Putin?- Ukraina coraz bardziej przybliża się do Zachodu: ekonomicznie, politycznie, mentalnie. Nawet zarobkowo Ukraińcy o wiele częściej (od kilku lat!) emigrują do krajów Unii, a nie do Rosji. Nie można też lekceważyć tak banalnej sprawy, jak filmy na YouTube. Do niedawna przede wszystkim to Ukraińcy chwalili się, jak świetnie powiodło im się na emigracji w Polsce. Teraz coraz częściej tego rodzaju argumenty o urokach emigracji nad Wisłę głoszą obywatele Rosji. Na dodatek rosyjskie media są zasypane reklamami o sposobach emigracji do krajów Unii. Z Polską na czele. Być może Putin doszedł do wniosku, że to ostatni moment na zahamowanie tego procesu. Bo jak tak dalej pójdzie to w końcu Rosjanie zapytają go, dlaczego jest tak źle, choć miało być tak dobrze — zauważa Krzysztof Szczepanik, dodając, że być może komuś takie powody wojny wydają się banalne, to wziąć trzeba pod uwagę, że rosyjscy politycy wcale nie muszą myśleć strategicznie, by doprowadzić do konfliktu zbrojnego. Nie musisz, nie jedź na Ukrainę — radzi resort spraw zagranicznychMonika Świetlińska- Na dodatek Putin to przecież nie był żaden as wywiadu. To funkcjonariusz, któremu na służbę dostało się prowincjonalne Drezno. Chyba wyżej jego intelektualnych możliwości przełożeni nie cenili! Dla świata ta ocena możliwości obecnego przywódcy Rosji nie brzmi jak dowcip tylko jak zagrożenie nieobliczalnymi działaniami — podkreśla specjalista od tematyki krajów jednak pokój?- Niestety, zachodni przywódcy wysłali już nazbyt czytelne sygnały, że w razie ataku, Rosja i Białoruś będą walczyły tylko i wyłącznie z Ukrainą. Zachód ograniczy się do rzekomo bolesnych sankcji. To znaczy, że uniknięcie wojny będzie działaniem na krótką metę — zgadzam się z porównaniami do Traktatu Monachijskiego z ubiegłego stulecia — i tylko kosztem ustępstw wobec Rosji — uważa Piotr Krzysztofa Szczepanika, jedyna szansa na zatrzymanie wojsk rosyjskich to wykazanie, że agresja nie popłaca. - Należy więc dozbrajać armię ukraińską. Jest to w żywotnie naszym interesie. Ponadto rosyjscy czynownicy muszą wiedzieć, że w razie agresji stracą wszystko to, co mają zdeponowane na Zachodzie. Na dodatek będą musieli zamienić elegancki Londyn, Nowy Jork, Paryż na trzecioświatowe metropolie rosyjskie zaznacza, przypominając, że w tym gronie znajduje się córka szefa rosyjskiego MSZ, Siergieja Ławrowa, mieszkanka Nowego Jorku. - Gdyby jednak nawet rosyjscy bogacze przenieśli swoje kapitały do Rosji, to tym bardziej nie mogą być pewni ich utrzymania. Bo tam prawo własności, tajemnica bankowa jest tylko figurą retoryczną. Każdego bogatego można w każdej chwili zamienić na biednego — komentuje wojna, to kiedy?Jak uważa Piotr Dymiński, Putin nadal jest skłonny do rokowań, choć bardzo dużo już "zainwestował" w ten konflikt i będzie chciał profitów: - Na pewno zależy mu na zablokowaniu poszerzania NATO. Może to uzyskać choćby przez federalizację Ukrainy, uznanie republik donieckiej i ługańskiej. Może też rościć sobie prawo do obrony Rosjan przed prześladowaniami na terenie Ukrainy. Byłoby to narzędzie wpływu i sposób nacisku na Ukrainę w przyszłości. Dopóki możliwe jest zdobycie tego dyplomacją, będzie stosował tę możliwość. Jakie są rodzaje zezwoleń na pracę dla obcokrajowców?Martyna KowalskaZdaniem Dymińskiego, podjęcie decyzji o ataku to może być kwestia dni. - Zima w tym wypadku sprzyja agresji. Dla wojsk lądowych lekki mróz jest dużo lepszy niż błoto z roztopów. Ponadto uderzenie w ciepłownie podczas zimy będzie dużo boleśniejsze dla Ukrainy. Równocześnie w sezonie grzewczym Zachodowi trudniej zdobyć się na odcięcie od rosyjskich surowców. Zatem atak może nastąpić póki jest zimno - zaznacza kolei Krzysztof Szczepanik uważa, że nawet sam Putin nie ma pojęcia, jak się sytuacja rozwinie. Nadal więc pewnie wojska rosyjskie będą stały na granicy z Ukrainą. - Ich nagłe wycofanie świadczyłoby o klęsce Putina. A jak będą stały, to mogą też zaatakować. Gdyby tylko nadarzył się wiarygodny pretekst - komentuje specjalista od tematyki krajów Polska jest bezpieczna?Politolog Piotr Dymiński uważa, że obecnie granice Polski nie są zagrożone: - Rosja realizuje swoje cele konsekwentnie i nasza kolej będzie dopiero później. Obecnie granice Ukrainy są bardzo realnie zagrożone. W razie ataku spodziewam się ataków na obiekty przemysłowe, w tym celowego niszczenia infrastruktury cywilnej, a przykład ciepłowni na Zachodzie Ukrainy, niszczenia mostów na Dnieprze, by rozdzielić siły ukraińskie, ostrzelania czy bombardowania Kijowa. Ale nie działań zmierzających do całkowitego zajęcia terytorium. Dymiński przewiduje mocne, spektakularne uderzenie, ale nie angażowanie się w długotrwałą wojnę: — Przypuszczam, że Rosja będzie skłonna do zawieszenia broni, wycofania wojsk i zawarcia pokoju w zamian za odstąpienie od sankcji i pod warunkiem, że Rosji nie dotkną sankcje, a na dodatek Putin uzyska ustępstwa dla siebie — choćby takie, jak federalizacja Ukrainy. Dopóki nie będą spełnione te warunki, to niszczone będą elektrownie, fabryki, komendy milicji, może "omyłkowo" Rosjanie trafią też w jakiś szpital. Rosjanie otwierają pierwszy dyskont w Polsce. Zagrożą sieci ALDI?Martyna KowalskaJak zaznacza politolog, wejście rosyjskich wojsk lądowych możliwe jest głównie w miejscach, gdzie mogą liczyć na prorosyjską ludność. Wojna byłaby prowadzona z minimalnym ryzykiem dla wojsk rosyjskich, a bardzo dotkliwie dla Ukrainy, w tym dla cywilów. - Na tę okoliczność z pewnością RT [od red.: Russia Today, telewizja z siedzibą w Moskwie, założona przez rosyjski rząd] już ma gotowe propagandowe materiały jak przy milczeniu Świata cierpiały Ługańsk i Donieck w ostatnich latach. Rosja będzie pokazywać, że świat milczał, gdy "ukraińscy faszyści ciemiężyli własnych obywateli, a hipokryci dopiero podnoszą krzyk, gdy to ich pupilków dotknęły bomby i konsekwencje. Sami są sobie winni!". Jest to bardzo przewidywalna narracja - komentuje Piotr Szczepanik nie widzi zagrożenia granic Polski, dopóki funkcjonujemy w strukturach zachodnich: - Dalsze jednak obrażanie się, sugerowanie o "wyimaginowanej wspólnocie", bajanie o tym, że nie musimy przestrzegać europejskich zasad prawnych, może doprowadzić do tego, że w Brukseli, ale i w Waszyngtonie będą mieli nas dość. Bo pamiętajmy, że mimo różnych gestów Amerykanie bezpieczeństwo Europy chcieliby oprzeć na Niemczech. I wtedy do gry mogą wrócić Rosjanie. Scenariusze tego powrotu mogłyby być bardzo różne. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej masz szybkie linki do udostępnień.
"Niespokojna Polska oznacza zawsze zagrożenie wojną dla Europy […], nawet w czasach atomu" — pisał Augstein. Te słowa otwarcie skrytykował francuski "L'Express". Prawie trzy czwarte badanych (73 proc.) czuje zagrożenie związane z wojną. Odsetek stopniowo się zmniejsza. Sondaż przeprowadziła pracownia CBOS i udostępniła w środę wyniki za pośrednictwem swojej strony internetowej. Pytanie postawione przez ankieterów firmy brzmiało: "Czy Pana(i) zdaniem wojna na Ukrainie zagraża bezpieczeństwu Polski?". Wyniki sondażu Wśród osób "zdecydowanie" przekonanych o zagrożeniu nastąpił spadek w ciągu miesiąca o 13 pkt proc. – z 42 proc. na 29 proc. "Zmiany można dostrzec także na ogólniejszym poziomie. Jeszcze na przełomie lutego i marca – a zatem tuż po wybuchu wojny – przekonanie, że sytuacja zagraża bezpieczeństwu Polski wyrażało aż 85 proc. ankietowanych. Miesiąc później było to już 79 proc., a obecnie mamy do czynienia z kolejnym spadkiem, o 6 pkt proc." – czytamy w komunikacie CBOS. Badanie w ramach projektu "Aktualne problemy i wydarzenia" zostało przeprowadzone na reprezentatywnej, imiennej próbie pełnoletnich mieszkańców Polski, wylosowanej z rejestru numerów PESEL. Każdy respondent wybierał samodzielnie jedną z metod: wywiad bezpośredni z udziałem ankietera (CAPI), wywiad telefoniczny po skontaktowaniu się z ankieterem (CATI), samodzielne wypełnienie ankiety internetowej. Sondaż został zrealizowany w dniach 2-12 maja 2022 roku na próbie liczącej 1 087 osób. Obawy Polaków Z innego badania CBOS z maja tego roku wynikało, że ponad połowa Polaków (57 proc.) uważa, iż sytuacja w kraju zmierza w złym kierunku. Odmiennego zdania było nieco więcej niż co czwarty badany (27 proc.). W ciągu ostatniego roku w naszym kraju przybyło osób obawiających się biedy (30 proc.). Ubyło natomiast osób całkowicie spokojnych o swoją przyszłość w kwestii finansów (24 proc.). Czytaj też:Stan zagrożenia w Polsce? Wicerzecznik PiS komentujeCzytaj też:Atak Rosji na Finlandię i Szwecję? Polacy chcieliby pomóc42. W przypadku przegranej Rosji Polska będzie najsilniejszym graczem w naszej części Europy, jednak to samo w sobie nie oznacza jeszcze scenariusza pozytywnego dla Polski. Ukraina nawet po wygranej z Moskwą będzie krajem słabym, wyniszczonym wojną, z ograniczonymi zdolnościami i skoncentrowanym przede wszystkim na odbudowie.
Wtorek, 15 lutego (07:37) Co trzecie przedsiębiorstwo w Polsce obawia się agresji Rosji na Ukrainę - stwierdzili analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Najwięcej obaw zanotowano wśród firm branży transportu, spedycji i logistyki (TSL). Według amerykańskiej administracji zbrojna inwazja Rosji na Ukrainę jest coraz bardziej prawdopodobna. "Taki scenariusz negatywnie wpłynie na wzrost gospodarczy Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej" - zaznaczyli w komentarzu analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Obecnie Ukraina jest czwartym największym odbiorcą polskiego eksportu spośród państw pozaunijnych. Według PIE groźba wojny na wschodzie potęguje niepewność polskich firm wywołaną sytuacją związaną z pandemią. "Najbardziej jest ona widoczna wśród małych przedsiębiorstw, a jeśli chodzi o branżę, najbardziej negatywne nastroje daje się odczuć w sektorze TSL" - wskazano. Katarzyna Dębkowska, kierownik zespołu foresightu gospodarczego PIE zaznaczyła, że 34 proc. badanych przez Instytut przedsiębiorstw uważa, że zagrożenie dla ich działalności może być "duże lub bardzo duże". Według ekspertki wojna na Ukrainie bardziej może zagrozić prowadzeniu działalności firm małych, wśród których zagrożenia obawia 47 proc.; a mniej dużych (13 proc. wyraża takie obawy). Wśród branż największy niepokój obserwujemy w firmach transportowych, wśród których 43 proc. wskazuje na duże zagrożenie - stwierdziła. Eksperci zwrócili uwagę, że rozszerzenie trwającej od 2014 r. rosyjskiej agresji doprowadziłoby przede wszystkim "do głębokiego załamania gospodarczego Ukrainy". Negatywny wpływ odczułyby też państwa UE oraz Rosja. "Oznaczałoby to załamanie popytu na polski eksport" - wskazano. Dodano, że Ukraina - mająca 2,19-proc. udział w całości naszego eksportu) kupuje od Polski głównie samochody, wyroby z tworzyw sztucznych oraz chemikalia i nawozy. Z kolei Rosja - trzeci pozaunijny odbiorca polskiego eksportu (2,78 proc. udziału całości eksportu) to najważniejszy dostawca surowców energetycznych. Według PIE w razie konfliktu polski eksport, który w 2021 r. był o ok. jedną czwartą wyższy niż przed pandemią, zanotuje duże spadki. Może być tak, jak w czasie apogeum kryzysu związanego z wojną w Donbasie (2014-2015), gdy nasz eksport na Ukrainę spadł o 30 proc., a do Rosji o 37 proc. - ocenił Jan Strzelecki, analityk zespołu gospodarki światowej PIE. Dodał, że zaostrzenie konfliktu to także potencjalne zagrożenie dla polskich inwestycji na Ukrainie, których napływ w 2020 r., wg. danych Narodowego Banku Ukrainy, wyniósł 129,3 mln dol., czyniąc Polskę czwartym największym inwestorem w tym kraju. Jak ocenił ekspert, zwiększone ryzyko polityczne i inwestycyjne w regionie doprowadzi do osłabienia walut w Europie Środkowo-Wschodniej. Spadek kursu złotego podwyższać będzie z kolei presję inflacyjną. Wojna z udziałem Rosji zwiększy także ceny ropy i gazu na światowych rynkach, a Rosja będzie prawdopodobnie objęta sankcjami gospodarczymi USA i UE - wskazał Strzelecki. Zdaniem analityków PIE konflikt zbrojny na terenach Ukrainy może stanowić silny bodziec do ruchów migracyjnych. Polska musi być gotowa nie tylko na imigrację zarobkową, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, ale również z ruchami uchodźczymi - podkreślił Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora PIE. Dodał, że międzynarodowe konwencje będą zobowiązywać nasz kraj do niesienia pomocy, "a w zależności od skali zjawiska, konieczna może się okazać również koordynacja działań międzynarodowych". . 388 297 287 133 389 17 391 177